Zdaniem Matsa Wilandera: „Sinner i Alcaraz wciąż mają realne pole do poprawy”
„Dziś różnica między Jannikiem Sinnerem i Carlosem Alcarazem z jednej strony a wszystkimi innymi jest dość znacząca. Co ciekawe, ci dwaj grają inaczej: grają szybciej, przejmują piłkę wcześniej i kiedy ta idzie w górę, zwłaszcza Jannik. Grają szybciej i poruszają się lepiej niż wszyscy inni. Najważniejsze pytanie dla mnie brzmi, czy bardziej „oldschoolowi” zawodnicy, tacy jak Stefanos Tsitsipas, Alexander Zverev, Daniił Miedwiediew czy Holger Rune, muszą rozwinąć swoją grę, aby dotrzymać im kroku. Na razie nie mogą.”
Myślę, że Sinner i Alcaraz są w stanie osiągnąć taką samą dominację, jaką Roger Federer i Rafael Nadal osiągnęli w swoim czasie, przed pojawieniem się Novaka Djokovicia. Obaj mają coś wyjątkowego: Carlos zawsze gra lepiej, kiedy najbardziej tego potrzebuje, niezależnie od tego, z kim gra. A Jannik jest nieustraszony; prawie nigdy nie daje się ponieść nerwom. U niego nie ma problemów, tylko rozwiązania. On idzie naprzód, raz po raz, z bardzo agresywną grą. Nie widzę w nich żadnych słabości, a jednak zawsze mają realny potencjał do poprawy. To absolutnie przerażające!
Jeśli jest jeden zawodnik, który może rozkręcić tę dwustronną rywalizację, zwłaszcza tutaj i w Australii, to jest to Ben Shelton . Dzięki swojemu serwisowi, ale także dlatego, że gra inaczej. Czy uda mu się wygrać turniej? Prawdopodobnie nie, ale przynajmniej jednego z nich może pokonać.
To, co Djoković robi dzisiaj, jest ważniejsze niż wszystko, co robił wcześniej: wywiera presję na Sinnera i Alcaraz, zmuszając ich do rozwoju.
Chcę również podziękować Djokovicowi za to, że wciąż tu jest, bo zmusza ich do myślenia. Gra stała się tak szybka, że zostawia bardzo mało czasu na refleksję. Ciągle się reaguje. Novak natomiast zmusza do główkowania. Uderzy kilka slajsów backhandem, a potem bardzo szybko przejmie piłkę i nagle zagra bardzo agresywnie… Jest kilku Djokoviców i to, co robi dzisiaj, jest ważniejsze niż wszystko, co osiągnął wcześniej: motywuje pozostałą dwójkę, zmusza ich do poprawy. Bo kiedy jest się numerem jeden lub dwa na świecie, nie chce się i nie można przegrać z 38-letnim graczem. W rzeczywistości swoją obecnością Novak sprawia, że gra jest lepsza.
L'Équipe